Naucz się tych dwóch - radosnych słów ;)

Wiecie co? Dość tego, koniec, F I N I T O!  Nie zamierzam już płakać, użalać się nad sobą, analizować każdej sytuacji na milion różnych sposobów i wmawiać sobie jakie moje życie jest beznadziejne. Bo nie jest wcale takie najgorsze. Owszem, czuję się czasami zbyt samotna ale to nie koniec świata przecież. Jestem zdrowa, nienajbrzydsza i nienajgłupsza. A marudzę bez sensu cały czas. O co tu chodzi? Czas na relaks, czas na uśmiech, na zabawę i na miłość - jej nowy smak. Bo jesteśmy już na innym etapie, który nie jest gorszy. Wręcz przeciwnie - jest dojrzale i pięknie. 

22 komentarze:

  1. no i takie podejście mi się podoba! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczyłam obrazek z tekstem 'Hakuna Matata' - przypomniał mi się Król Lew i jakoś od razu lżej na sercu. Stwierdziłam, po co się tak stresować? Będzie dobrze, wyłączam negatywne myślenie. Nie może tak dłużej być żebym się snuła jak własny cień.

      Usuń
    2. No pewnie, że będize dobrze, jeżeli będziesz tak myśleć. Ja już czasem mam dość dołowania sie niepotrzebnie. Bez owijania, miałam zagrożenie z matmy, z koleżanką. Ona mi beczała na ramieniu, że nie damy rady, nie poprawimy, nie napiszemy matury itepe itede. A ja, uśmiechnięta stwierdziłam, że cholera, nie ma bata, damy radę, wszystkim pokażemy - i seryjnie takie podejście dużo dużo dużo daje. Bo ja już miałam dość tego płaczu, tego toku myślenia że nic mi się nie uda!

      Usuń
    3. Haha, też byłam zagrożona z matmy -__- i na początku myślałam, że rzeczywiście to straszne i nie dam razy. Ale za moment sobie uświadomiłam, że nie ma co płakać tylko się trzeba do roboty brać. I się zaczęłam uczyć. Miliony zadań i jakoś się udało ;)

      Usuń
    4. W sumie u mnie wszystko przez nauczyciela, bo się chamidło na mnie uwzięło, aczkolwiek do momentu, jak się stresowałam i przejmowałam i dołowałam, to dwukrotnie nie poprawiłam, nie dałam rady. Ale jak przez weekend nastroiłam się pozytywnie, to poszłam i poprawiłam :) Teraz tylko matura! (Tylko)

      Podsumowując, wszystko zależy od podejścia :)

      Usuń
    5. Ja miałam prze francę, babsko wredne takie. Bardzo dobra z matmy, ale nie umiała wiedzy przekazać. I się wyżywała na nas, bo miała beznadziejne życie. I ubolewała, że my humaniści i głąby z nas ;o Ale ... Grunt to pozytywne nastawienie :) Ja jestem totalna dupa z matmy, a zdałam na ponad 50 % więc nie ma lipy :P

      Usuń
  2. Zdecydowanie lubię to! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu, ta piosenka jest tak motywująca! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, tak trzymaj :) Grunt to zdanie sobie sprawy że należy wyjść z tego stanu i iść do przodu. Bo będzie dobrze, jest :) Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamierzam :D Życie jest za krótkie, nie można się tyle smucić i czasu marnować ^^

      Usuń
  5. Kurcze, aż mi się żyć zachciało :D

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że tak pozytywnie!
    Hakuna matata! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :) Trzeba się przełamać i porzucić tą "zimową" chandrę :D

      Usuń