Wiecie co? Dość tego, koniec, F I N I T O! Nie zamierzam już płakać, użalać się nad sobą, analizować każdej sytuacji na milion różnych sposobów i wmawiać sobie jakie moje życie jest beznadziejne. Bo nie jest wcale takie najgorsze. Owszem, czuję się czasami zbyt samotna ale to nie koniec świata przecież. Jestem zdrowa, nienajbrzydsza i nienajgłupsza. A marudzę bez sensu cały czas. O co tu chodzi? Czas na relaks, czas na uśmiech, na zabawę i na miłość - jej nowy smak. Bo jesteśmy już na innym etapie, który nie jest gorszy. Wręcz przeciwnie - jest dojrzale i pięknie.
no i takie podejście mi się podoba! :D
OdpowiedzUsuńZobaczyłam obrazek z tekstem 'Hakuna Matata' - przypomniał mi się Król Lew i jakoś od razu lżej na sercu. Stwierdziłam, po co się tak stresować? Będzie dobrze, wyłączam negatywne myślenie. Nie może tak dłużej być żebym się snuła jak własny cień.
UsuńNo pewnie, że będize dobrze, jeżeli będziesz tak myśleć. Ja już czasem mam dość dołowania sie niepotrzebnie. Bez owijania, miałam zagrożenie z matmy, z koleżanką. Ona mi beczała na ramieniu, że nie damy rady, nie poprawimy, nie napiszemy matury itepe itede. A ja, uśmiechnięta stwierdziłam, że cholera, nie ma bata, damy radę, wszystkim pokażemy - i seryjnie takie podejście dużo dużo dużo daje. Bo ja już miałam dość tego płaczu, tego toku myślenia że nic mi się nie uda!
UsuńHaha, też byłam zagrożona z matmy -__- i na początku myślałam, że rzeczywiście to straszne i nie dam razy. Ale za moment sobie uświadomiłam, że nie ma co płakać tylko się trzeba do roboty brać. I się zaczęłam uczyć. Miliony zadań i jakoś się udało ;)
UsuńW sumie u mnie wszystko przez nauczyciela, bo się chamidło na mnie uwzięło, aczkolwiek do momentu, jak się stresowałam i przejmowałam i dołowałam, to dwukrotnie nie poprawiłam, nie dałam rady. Ale jak przez weekend nastroiłam się pozytywnie, to poszłam i poprawiłam :) Teraz tylko matura! (Tylko)
UsuńPodsumowując, wszystko zależy od podejścia :)
Ja miałam prze francę, babsko wredne takie. Bardzo dobra z matmy, ale nie umiała wiedzy przekazać. I się wyżywała na nas, bo miała beznadziejne życie. I ubolewała, że my humaniści i głąby z nas ;o Ale ... Grunt to pozytywne nastawienie :) Ja jestem totalna dupa z matmy, a zdałam na ponad 50 % więc nie ma lipy :P
UsuńZdecydowanie lubię to! :)
OdpowiedzUsuńI ja to lubię ;D
UsuńOby tak dalej! :)
UsuńTak powinno być! :)
OdpowiedzUsuńZawsze ;)
UsuńTo jest to! :D
OdpowiedzUsuńMusiałam wreszcie to zrozumieć :P
UsuńJezu, ta piosenka jest tak motywująca! :)
OdpowiedzUsuńMoje motto od dziś ;D
UsuńI prawidłowo :D
UsuńDokładnie, tak trzymaj :) Grunt to zdanie sobie sprawy że należy wyjść z tego stanu i iść do przodu. Bo będzie dobrze, jest :) Tak trzymaj!
OdpowiedzUsuńZamierzam :D Życie jest za krótkie, nie można się tyle smucić i czasu marnować ^^
UsuńKurcze, aż mi się żyć zachciało :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Cieszy mnie to ;)
UsuńI dziękuję ;D
Fajnie, że tak pozytywnie!
OdpowiedzUsuńHakuna matata! ;-)
Prawda? :) Trzeba się przełamać i porzucić tą "zimową" chandrę :D
Usuń