Wdycham powietrze pachnące bzem, co pieści moje nozdrza. Uśmiecham się - to odruch bezwarunkowy. Mamy maj i czuję prawdziwą wiosnę, a nawet zapowiedź zbliżającego się lata. Dziś nie myślę o moich problemach, zmartwieniach i bezradności. Dziś wdycham szczęście. Zaczytuję się w romansie, piję jagodowy koktajl i czuję błogość.
Wczoraj przemoczyłam baleriny, było mi bardzo zimno. Nawet kawa, a następnie herbata, nie pomogły. Pomogło, że przesiadłeś się na krzesło obok mnie. Objąłeś mnie ramieniem i pocałowałeś. To mnie rozgrzało od środka, choć stopy nadal mniałam niczym lodowiec.
Ah...ta miłość, co? :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że czujesz wiosnę, bo ja jej właśnie czuję ;<
Miłość pomaga, to lekarstwo na wszystko :) ja ją poczułam wczoraj i o irionio - w trakcie ulewy, haha. A dziś już tal dobitniej, gdy poczułam mój ukochany bez :)
UsuńW sensie wiosnę, nie miłość :p
UsuńHahaha :D
UsuńAkurat nie jestem pewna czy miłość jest lekarstwem na wszystko. :)
UsuńA na co nie jest? ;>
UsuńMamy maj, można wreszcie cieszyć się taką prawdziwą, kwitnącą, słoneczną wiosną.
OdpowiedzUsuńZnam ten cytat - Emila Ciorana, o ile pamięć mnie nie myli ;)