{ s m u t n o m i }


Cisza. Przeraźliwie cicha dzisiaj. Twój głos usłyszany pośrednio. Ściśnięte gardło i mokre oczy. Zimno mi. Czuję przeszywające na wskroś dreszcze. Może to moja wina? Ta cała złość, ten żal i gniew? Może to infantylne, bo w końcu drobnostka i nie powinnam. Może to te dni? Nie wiem. Nic już nie wiem. Chociaż nie! Wiem jedno, to boli. Jestem w rozsypce.

Sobotnie wieczory bez Ciebie to udręka. 



2 komentarze:

  1. Czytam ciebie i trochę mi się sama ja przypominam sprzed jakiegoś czasu. Musisz nad sobą popracować może, nie uważasz?

    OdpowiedzUsuń