Puste mieszkanie i rozgrzane ciała. Chcemy się sobą nasycić. W powietrzu unosi się zapach miłości. Wymięta pościel. Czułe wyznania. Spaghetti na obiad. Najedzeni zasypiamy, kryjąc się pod ciepłą kołdrą. W mocnym uścisku, by być pewnym bliskości. Kawa i Pretty woman. Wraca reszta domowników i nie-domowników. Krzątająca się czterolatka, która wciąż się nudzi. Zamieszanie. Gorąca herbata z cytryną. Cudowna noc w czwórką z roli głównej. Ty wiesz, prawda? Wiesz, że w Twoich ramionach czuję się najbezpieczniej.
Szkoda tylko, że dziś znów poniedziałek.
Nasycajcie się sobą... <3
OdpowiedzUsuńBędziemy, tyle ile się da :D
UsuńWY też ;*
Zaraz A. wraca z pracy, więc... :D Hihi!
UsuńKurde no... Też bym tak chciała :p
OdpowiedzUsuńJego dozgonnej miłości Ci życzę :)
Pozdrawiam!
Singielka? ;>
UsuńDziękuję ;)
Mrr! Za to uwielbiam weekendy :) Szczególnie jak mieszkanie czy dom są puste, można popuścić pewne hamulce :D
OdpowiedzUsuńA co do poniedziałków to szczerz ich nienawidzę..
Oj można ;p Chociaż mi to w sumie nawet nie przeszkadza, że ktoś jest w pokoju obok. Dopóki drzwi zamknięte można robić co się chce ;p
UsuńPoniedziałki są straszne. Wraca szara rzeczywistość.
O proszę! Widzisz jak potrafi być pięknie, gdy się nie fochasz! ;)
OdpowiedzUsuńAaaa szczęścia kochani i więcej takich chwil! :*
Oj tam :P Ja się nigdy nie focham bez powodu!
UsuńDziękujemy i mam nadzieję, że będzie ich mnóstwo :)
Poniedziałki są okrutne, nawet dla zakochanych. Ten dzień nie powinien być taki... strasznie sprowadzający do szarej rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;))
Zazdroszczę tej miłości. A poniedziałki wytrzymasz, zwłaszcza że z nim u boku. :)
OdpowiedzUsuń