Jak to jest, że zaczynamy doceniać dopiero wtedy, jeśli możemy coś stracić? Nie, dzisiaj nie będzie mowy o miłości - tak dla odmiany. Jeszcze rok temu - o tej samej porze - martwiłam się jak to będzie na tych studiach, oczywiście bałam się czy sobie poradzę, ale przede wszystkim się cieszyłam. Sądziłam, że filologia odmieni moje życie, że nauczą mnie pięknie pisać, wypowiadać się, przygotują mnie na cokolwiek. Już w październiku się rozczarowałam. Zdeptali mi marzenia. Klęłam w myślach i chciałam zmieniać kierunek. Po zimowej sesji, było mi wszystko jedno. Myślałam sobie - zdam w czerwcu to zdam, nie to nie. I nie uczyłam się w ogóle, bo mi się nie chciało. A teraz? Doszłam do wniosku, że jednak studia są mi potrzebne, że w gruncie rzeczy lubię ludzi z mojej grupy i jest całkiem zabawnie na zajęciach. Wcale nie trzeba było się nie wiadomo ile uczyć, a i tak zawaliłam. Teraz już wiem, że jeśli - mam nadzieję - dotrwam do tego cholernego, drugiego roku, to już nie będę zawalać na całej linii. Postaram się naprawdę nie opuszczać zajęć (wiem, że powtarzałam to sobie również w lutym i nie wyszło). I przede wszystkim, będę się uczyć przed sesją, nie dzień czy dwa przed egzaminem bo to naprawdę wykańcza...
I nie ważne czy znajdę po tym pracę czy nie. Chcę być Panią Magister.
Przypatrywałam się dzisiaj chmurom. Większe i mniejsze kawałki waty zawieszone na niebie. Śnieżnobiałe i szarawe. Muzyka przenikała mnie na wskroś. Uśmiechałam się.
Ja też się przyglądam chmurom ostatnio :)
OdpowiedzUsuńJa mam inne podejście niż Ty. Moja siostra marzyła, by być Panią Magister. I jest. Po socjologii. Ale tytuł w życiu tak naprawdę nic nie znaczy, są ludzie po szkołach średnich na stanowiskach wysokich, że się w pale nie mieści. Ale fakt, dobrze mieć ambicje. Też sobie nie wyobrażam życia bez studiów, ale akurat o tytuł mi nie chodzi ;)
Źle mnie zrozumiałaś :P Ja wiem jak jest i właściwie to ubolewam nad tym. Ale postanowiłam sobie kiedyś, że zdobędę tytuł. Chcę dać też satysfakcję mamie i rodzinie. A jednocześnie zdaję sobie sprawę jak niewiele to znaczy w tych czasach.
UsuńNo to teraz już wszystko wiem :)
UsuńTeż miałam taki moment zwątpienia na studiach, ale doceniłam jak straciłam. Teraz bardziej się przykładam i widzę efekty :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że kiedyś obie będziemy miały to mgr przed nazwiskiem :D
Mam właśnie zamiar w końcu się przyłożyć. Za długo leniuchowałam... ;)
UsuńMoże po prostu jesteś zmęczona tym kierunkiem? Możesz być Panią Magister w każdym innym :) Jeszcze nie jest za późno, skoro nie uczą Cię tego, czego chciałaś się nauczyć. Ale rozumiem Twoją determinację i życzę wszystkiego, co najlepsze :*
OdpowiedzUsuńByłam. Ale właśnie chodzi mi o to, że jakikolwiek bym wybrała i tak się znudzę, bo tak już mam :D A potem dojdę do wniosku, że w sumie to jednak bym chciała. Teraz już wiem, że nie chcę zawalać. Chcę to skończyć ^^
UsuńJeśli tylko się chce i dąży do celu można zostać tą Panią Magister, czego Ci życzę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńWydaję mi się, że ilość wiedzy jaką zdobywamy zależy do nas samych i od tego jaki stosunek mamy do studiów. Duży wpływ na to mają także wykładowcy. Ja miałam niezły zapieprz, ale przynajmniej się czegoś nauczyłam (musiałam). Myślę, że uda nam się zdobyć ten tytuł, chociaż może najpierw obrońmy licencjat ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w tym semestrze będzie lepiej! Szczególnie, że chyba moje ambicje mnie przerastają..
Życzę Tobie (i sobie) powodzenia w tym nowym okresie!
Buziaki! Daj znać jak poszła Staropolka! :*
Mój stosunek do studiowania się zmienił... Teraz już wiem, że nie warto być takim leniwym i lekceważyć wszystko. Mam nadzieję, że od przyszłego roku uda mi się poprawić ;P
Usuń;* napiszę!
nieważne co mówią ludzie, nieważne co mówią statystyki... jestem zdania, że w walce o nasze marzenia, warto jest zrobić wszystko. aktualnie zaczynam kierunek, który nie cieszy się dobrą sławą. ale było to moje marzenie od urodzenia i gdzieś tam w środku jestem z siebie dumna, że go wybrałam. a co będzie, to będzie. ważne jest mieć wiarę. zaparcie w naszym działaniu. trzymam kciuki. za Ciebie. i za siebie.
OdpowiedzUsuńOtóż to, nie wolno się poddawać :) Jaki kierunek wybrałaś?
UsuńZauważyłam, że najwięcej osób na filologiach ma dosyć studiowania tego na początku, jak to się dzieje, że tak złe wywiera na was wrażenie? Tak, warto uparcie dążyć do celu, tylko nie po trupach :)
OdpowiedzUsuń