Moonshine, your love it makes me come alive.

Scalasz mnie, sklejasz czułością. Mnie – rozsypaną kiedyś na podłodze, rozbitą na kawałki. Pokruszyłam się dawno temu, ale Ty swoim spojrzeniem mnie do życia przywróciłeś. Dzięki Twojej miłości nie muszę już wieczorami płakać, snuć się samotnie między szarymi blokami czy rozpaczać, że nikomu nie zależy.  Dziękuję Ci. 




Emocjonalnie, zbyt. Za duża dawka miłości? Sama nie wiem co się ze mną dzieje, 
bo na przemian bym się śmiała i płakała. A może to hormony...



22 komentarze:

  1. Istnieje coś takiego jak "za duża dawka miłości"...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla kogoś nieprzyzwyczajonego może i tak. Ale to taki bełkot mój, sama nie wiem co mi jest. Może to tylko chandra.

      Usuń
    2. Każdemu się zdarza, zwłaszcza chyba kobietom. Dasz radę :*

      Usuń
    3. Czekam aż mi minie, bo chyba staję się nieznośna z tą moją huśtawką nastrojów.

      Usuń
    4. Nienawidzę tej huśtawki. Daje w kość zarówno mnie samej, jak i ludziom w moim otoczeniu.
      I to tak... bez wyraźnej przyczyny?

      Usuń
    5. Chyba wiem jaka jest przyczyna. Studiowanie, dojeżdżanie codziennie do Krakowa, wracanie do pustego mieszkania. Męczące przerwy między zajęciami, przedmioty, które mnie zupełnie nie interesują, żadnej bliskiej osoby w grupie. To dobija. I szaro za oknem, a teraz śnieg. Zimno. Zimno na serduszku. I tylko miłość mnie trzyma przy życiu. Jakoś ładuje baterie w weekendy. Ale w środku tygodnia jest do dupy.

      Usuń
    6. Oj, nie wygląda to za dobrze... Ale na pewno w ciągu tygodnia są jakieś plusy, choćby malutkie. Przyjaciele? Bliscy znajomi poza grupą?

      Usuń
    7. Nieciekawie ze mną, ale jeszcze daję radę. Moja mama wraca za tydzień, więc jest jakaś nadzieja, że chociaż po zajęciach jak wrócę, będę miała do kogo gębę otworzyć. Przyjaciele są zajęci swoim życiem, znajomi poza grupą tylko od czasu do czasu. Także te kilka dni w tygodniu to męczarnia.

      Usuń
    8. No cóż... nie da się żyć w ciągłej ciszy. Dobrze jest mieć z kim pogadać, nawet jeśli jest to mama, z którą... o wszystkim się nie da. Wytrwaj więc do jej powrotu. Przyłóż palce wskazujące do kącików ust i unieś je do góry. Uśmiechnij się! :)

      Usuń
  2. Mam tak jak Ty. Ale to jest piękne!!!!! :D:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak tak :) Nie wyobrażam sobie teraz powrotu do tej samotności, kiedy twierdziłam, że bycie 'singlem' ma same zalety... jaka ja byłam głupia ;p

      Usuń
    2. A jaka ja. Gdy uważałam, że imprezowanie i "kręcenie" z wieloma facetami jest ok i w porządku i daje szczęście. Głupiutka:P

      Usuń
    3. No cóż, dojrzałyśmy ;) Nieistotne co było, ważne co jest teraz. Nie możemy tego spieprzyć bo mamy ogromne szczęście.

      Usuń
    4. W sumie w jednym czasie się zakochałysmy;) Ile to juz u WaS?

      Usuń
    5. Cztery miesiące. A u was?

      Usuń
    6. Bycia razem oficjalnie trzy;)

      Usuń
    7. U nas już na samym początku chyba było wiadomo, że to jest TO.

      Usuń
    8. U nas od pierwszego spotkania też ;) Ale poznaliśmy się w sierpniu. Jutro [właściwie za 20 minut] równe 3 miesiące od pierwszych wspólnych intensywnych chwil i nazwania rzeczy po imieniu :)

      Usuń
    9. Właściwie u mnie oficjalnie też byłoby trzy, ale w środku, w sercu czułam się jego już od początku. Choć nie chciałam w to wierzyć i się sama przed sobą przyznać.

      Usuń
    10. To samo:) To się czuje...

      Usuń
    11. Ale dziwne, że miałam taki mętlik, niby nic nie chciała, odsuwałam się, dystansowałam. A teraz jak wracam myślami do tamtych dni, to się sama sobie dziwię, bo nie wyobrażałam sobie nie spędzać z nim czasu.

      Usuń