Choćbyś próbował tysiące razy, podnosił się i łapał spadające gwiazdy w swoje sidła - nie masz szans w pojedynku z przeznaczeniem. Żaden człowiek nie ma prawda być w stu procentach szczęśliwy przez całe życie. Nie ma wyjątkowych ludzi, wszyscy są tacy sami. Wybieramy tylko inne ścieżki życiowe, co kształtuje nasz mały wszechświat. Dążymy do celów, które sami wybraliśmy bez przymusu i musimy ponosić konsekwencje. Otrzymaliśmy wielki dar jakim jest życie i aby móc się uśmiechać, musimy przecierpieć i zdzierżyć dawkę bólu jaka jest nam przydzielona. Nie możemy bezustannie kroczyć błogo i beztrosko, nie martwiąc się niczym. Zanudzilibyśmy się na śmierć, a w dodatku jak moglibyśmy wtedy doceniać szczęście? Bez doświadczenia zła, nie wiemy czym jest dobro. Nie potrafimy go rozpoznać, choćby w najmniejszym stopniu. Dopóki się nie sparzysz, nie rozumiesz dlaczego nie można dotykać ognia. Bodziec - reakcja, w taki sposób funkcjonujemy. Nasze mózgi pracują dwadzieścia cztery godziny na dobę, przeważnie na najwyższych obrotach. Rejestrując każdy element i zapisując dane w naszym umyśle. Wyższe siły posługują się magią sznurków. Gdyż jesteśmy małymi marionetkami, a los nami manipuluje. Nie walcz więc z tym człowieku, oszczędzaj siły na rzeczy ważniejsze niż bitwa z przeciwnikiem masy sumo. Twoja piórkowa dusza polegnie już na starcie. Pogódź się z tym, że życie nie jest proste i przyjemne jak w bajkach dla dzieci.
{odrobinkę pesymistyczna jestem, ale tylko ciut ciut}
pesymistycznie ? rzekłabym realistycznie. ale widzę, że do czegoś doszłaś... i jest w tym dużo prawdy. ból hartuje serca ludzi, kształtuje osobowości. tak samo jak z diamentem, który musi być oszlifowany przez doświadczenia by być prawdziwie pięknym diamentem. tak samo jest z nami.
OdpowiedzUsuńTo prawda, sama rzeczywistość. Realizm przez wielkie R. Musimy doświadczać aby rozumieć, doceniać dobre chwile - te szczęśliwe. Wciąż błądzę, ale też uczę się życia dzień po dniu. To długa droga, ale dam radę. Muszę. Bo nie wolno się poddawać.
Usuńto "nie wolno się poddawać" mnie ostatnio prześladuje. jesteś już piątą osobą, która albo mi to pisze, albo o tym mówi. więc coś w tym na pewno jest. czasem trzeba zaryzykować.
OdpowiedzUsuńja od jakiegoś czasu nauczyłam się też doceniać te złe chwile. to one są najlepszą lekcją życia. nie wiem, czy bywasz w kościele (nieważne jakiego wyznania), ale wczoraj w czytaniu był jeden z moich ulubionych fragmentów: "moc w słabości się doskonali" i jest to dobre motto na życie. (uśmiecham się) miłego dnia! ;*
Ja sama powtarzam to sobie do znudzenia, żeby w końcu do mnie dotarło. Bo chcę uwierzyć, że mam na tyle siły w sobie by wstawać po każdym upadku i dążyć dalej do wyznaczonych celów. W kościele dawno mnie nie było, to źle. Kiedyś mi to pomagało, nie wiem co się ze mną porobiło. To prawda, że złe chwile nas uczą i kształtują.
Usuńdokładnie (uśmiecham się)
Usuńteż nie wiem, co się z Tobą porobiło (śmieje się) a tak na poważnie - różnie w życiu bywa - czasem jesteśmy bliżej Boga, innym razem się oddalamy. ja ostatnio znajduję dużo, dużo spokoju w wierze. i kiedy jest naprawdę źle chwila modlitwy w świątyni, albo z wierzącymi ludźmi potrafi zdziałać cuda.
To prawda, kiedyś też uwielbiałam się tak wyciszyć, zastanowić nad wszystkim. Pomagała mi msza, ale później bum i teraz nawet nie potrafię się skupić w kościele.
Usuńwiesz jaka jest przyczyna?
OdpowiedzUsuńja nawet nie mówię o mszy. czasem wystarcza 5 minut w ciszy. albo kanony Taize.
Ja do niczego nie mogę się zmobilizować, już nawet się wyciszyć porządnie nie umiem. Za duży chaos w głowie.
Usuńnigdy nie mów "nigdy", nie mów "nie umiem". człowiek mimo wszelkich pozorów, to bardzo silny stwór (uśmiecham się) ja w Ciebie wierzę. mam chaos w głowie od maleńkiego, ale jakoś zaczynam go powoli ogarniać, a nawet lubić.
OdpowiedzUsuńMówię tak chyba z lenistwa, a ty masz rację :) Muszę zacząć się starać, bo wiem, że mam w sobie tą siłę. Tylko chyba po prostu brak chęci na cokolwiek.
Usuń