Nie jestem prawdziwa, udaję silną o twardym tyłku i dobrze mi to wychodzi. Pod spodem krucha i bezsilna, przyodziana w magiczną pelerynę mocy. Przykrywam twarz maską i wyruszam na podbój wszechświata. Mrużę oczy widząc innych ludzi, którzy na wszystko krzywo patrzą. Człowiek względem człowieka stał się nieufny. Badamy się wzrokiem, węszymy smród fałszywości, bojąc się o resztki duszy jakie nam pozostały. Walczyliśmy o dobro, tymczasem nasze serca popękały. Nie wygraliśmy, świat stał się bezlitosny dla wszelkich stworzeń bez wyjątku. Wdychamy siarkę i dwutlenek węgla nie pamiętając czym jest prawdziwy tlen, który nas napędzał. W powietrzu wisi wojna, każdy czuje ją w kościach. Azyl jest głęboko pod ziemią, a w ogrodniczym zabrakło już łopat.
Będą dni pachnące wrzosem
Ale też noce nie przespane wcale
Poprzerywane wrzaskiem
Pozaszywane niedopasowaniem
ale "damy radę", przecież... (uśmiecham się) a dni poprzeplatane wrzosem przyjdą szybciej niż myślisz. wystarczy spotkać na swojej drodze człowieka, przy którym nie będziesz musiała zakładać maski.
OdpowiedzUsuńpewnie, że damy - musimy. czekam na te dni niecierpliwie. być może już niebawem ktoś okaże się na tyle godny zaufania, że się przed nim otworzę, ale pożyjemy zobaczymy.
UsuńKażdy z nas nosi taką maskę. Niestety.
OdpowiedzUsuńtylko czemu ja zbyt często.
Usuń