NiedobórNiedomiarDeficytGłód Ciebie. Niedziel nienawidzę. Bo o krok do poniedziałku. I nie ze względu na monotonię, obowiązki, odpowiedzialność, rzeczywistość szarą. Ale na niedosyt właśnie. Zasypiasz. Układasz głowę wysoko. Chcesz mnie przytulić, ja nie chcę. Odsuwam się. Jestem zła, że weekend się skończył i za moment mnie opuścisz. Odwracam się plecami do Ciebie. Obrażona jestem i po policzkach znów płyną łzy. Ostatnio ciągle płaczę. Zrobiłam się NADwrażliwa. Wycieram oczy, pochlipuję - ty już odpłynąłeś. Wracam więc do Ciebie, chcę poczuć bliskość. Więc wpasowuję się w Twoje ramiona. Zasypiam. Szósta rano - ten okropny dźwięk. Z trudem udaje mi się zwlec z łóżka, kiedy Ty już się ubierasz. Idę więc, zrobić Ci kanapki do pracy. Chwila, dosłownie moment i już ubierasz buty. Jeszcze raz mnie całujesz. Mówisz "Kocham Cię". I zamykam drzwi, przekręcam klucz. Pustka. Chciałabym pobiec za Tobą i krzyknąć Stój, wróć, zostań. Schowajmy się pod kołdrą i udawajmy, że nas nie ma. Ukryjmy się przed całym światem, tworząc swój, taki mały. Utkany z uśmiechów i miłości.
- Kupiłam samochód. W zasadzie to wybrałam samochód i zapłaciłam, bo generalnie to prezent od mamy. Na zbliżające się nieubłaganie dwudzieste urodziny. I nie będę już nastolatką. To takie smutne.
Ale Ci fajnie z tym samochodem!
OdpowiedzUsuńA ten opis... Mogłabym napisać to samo, identycznie... Kiedyś...
Ano wreszcie czuję się bardziej niezależna. No i całkiem spora frajda ;D
UsuńEch, wiesz, że ja nadal w Was wierzę? I myślę o Was i kciuki trzymam...
Strach wyjść na miasto teraz, hah :D
UsuńDziękuję... Nie wiem co powiedzieć, ciepło na sercu...
Jeszcze się do Krakowa nie wybieram autem ;p Więc spaceruj sobie spokojnie ;)
UsuńNie mów nic, nie musisz :)
Uspokoiłaś mnie!
Usuń:*
Nie no, aż tak źle to nie jest ze mną ;p Tylko jeszcze się boję jednak Krakowa ^^
UsuńNie no oczywiście żartuję :-) Wiadomo to inaczej...
UsuńNienawidzę rozstań. W ogóle życie jest okrutne. Zamiast leżeć, spędzać ze sobą każdą chwilę, chłonąć ją, to człowiek musi iść do pracy/szkoły/na uczelnię, żeby do czegoś dojść/z czegoś żyć... Ale chyba takie rozłąki zacieśniają więzi jeszcze mocniej :)
OdpowiedzUsuńDwudziestka jest fajna! Ja się boję 21... :D
Nie cierpię tego. Może to prawda, że umacniają. Ale wolałabym się rozstawać z nim na te godziny kiedy trzeba GDZIEŚ BYĆ - w pracy, szkole itp. A nie na cały tydzień, bo daleko od siebie mieszkamy.
UsuńCzy ja wiem czy fajna ;p Wolę być NASTOlatką. To takie słodkie ;D
Teraz mogę sobie wyobrazić o czym mówisz. Weekend cały wolny, nic do roboty nie mam, a Jego nie ma. A ja UMIERAM!
UsuńJezu, a Ty musisz cały tydzień wytrzymać...
No tak, można być niedojrzałym, robić głupie rzeczy ;D Chociaż ja prędko się nie zmienię z racji wieku. Pieprzyć dorosłość, chcę być wiecznym dzieckiem :D