Cudowny czwartek, wprost idealny. Gorąco - to fakt, wcale nie narzekam. Bo czekałam na taką pogodę. Ale moje lakierki balerinki do wywalenia raczej, choć ubrane dopiero po raz drugi. Wiecie co? Nie ma to jak chodzić boso po Krakowskich chodnikach, bo w butach się nie da. A potem myć się nawilżonymi chusteczkami, siedząc na murku i obklejać stopy z każdej możliwej strony plastrami. Łazić jak pokraka i zaciskać zęby z bólu. Bo tylko ja jestem taka mądra! Dobrze wiedziałam, że te buty są niewygodne, ale nie... bo przecież pasują do sukienki! Głupota ludzka nie zna granic. Nigdy więcej, o nie. A tak poza tym to cudowne popołudnie i wieczór spędzony z boyfriendem. Chociaż rowerzysta by mnie przejechał, chmara komarów i torebka za ciężka. A tak w ogóle to chciałabym zasnąć i obudzić się w lipcu, ewentualnie pod koniec czerwca. Ominąć jakoś magicznie sesję, jezu jestem przerażona. W mojej głowie NIC nie ma, jedna wielka pustka. A ja zamiast się zmotywować, zasiąść do lektur i wkuwania to co robię? Oglądam wszystko w telewizji, jak leci. Nawet "Szpital", "Kocham. Enter" i "Ukrytą prawdę" - ŹLE ze mną. Na Boga! Bo wszystko jest ciekawsze niż Historia literatury staropolskiej i oświeceniowej, niż Pani Bovary i Lolita i Szekspir (chociaż go lubię). Niż łacina i heksametry popieprzone, gramatyka i te wszystkie zapożyczenia. I cała reszta! To wszystko jest takie nudne. Dlaczego musiałam się tak rozczarować? A byłam pozytywnie nastawiona, z entuzjazmem zaczynałam studia. I moja radość trwała...hm. miesiąc? Niecały! Czasami myślę czy nie rzucić tego w cholerę, ale z drugiej strony co w tych czasach zrobić bez jakiegokolwiek papierka? Nie mogę przecież być następnym leniwym nieukiem. Bo wtedy to już w ogóle będę w czarnej dupie, dżizas.
Powinnam sprzątać, ale tak bardzo mi się nie chce...
so cute ♥
im więcej mam do zrobienia, tym bardziej mi się nie chce.
OdpowiedzUsuńTragedia. W rezultacie - nic nie robię.
UsuńMoje życie stało się monotonne. Najpierw "Rozmowy w toku" i reszta tych co wymieniłaś, potem komputer, łazienka, łóżko i sen. I tak jakoś.. brakuje mi czasu na naukę.
OdpowiedzUsuńŻal mi samej siebie, bo poniosę konsekwencje swojej nieodpowiedzialności i lenistwa. Już niebawem :(
UsuńJa też, już niebawem! :(
UsuńPodobno grunt to pozytywne nastawienie.
UsuńA posiadasz takie?
UsuńJa nie, ale może chociaż ty się o takie postarasz? Ja jestem realistką, widzę, że szanse są niewielkie.
UsuńWątpię, że ja taki zdobędę. Wolę być smutna niż się postarać.
UsuńTo to pjona, u mnie identycznie.
UsuńPjona. Może kiedyś Nam minie..
UsuńGdzie się nie obejrzę tam ktoś ostatnio rzuca studia, albo chociaż o tym myśli... Ładnie się porobiło.
OdpowiedzUsuńA co do butów - nie tylko Ty jesteś taka mądra. Znam ten ból! (w cholerę w tymi balerinami wczoraj, jak dzisiaj nawet normalnie stanąć nie mogę ;P)
Takie studia ;p
UsuńJednak adaśki są najlepsze <3.
Odczuwam mniej więcej to samo, tyle, że przede mną mniejsze zło - matura. Nie umiem kompletnie NIC, szczególnie z matematyki... Nawet prezentacji z polskiego nie mam przygotowanej.
OdpowiedzUsuńHaha, witaj w klubie kochana. Ja się wybrałam na cały dzień w nowych balerinach, no i masz. Teraz nawet jak coś starego ubiorę to boli niemiłosiernie.
Nie musisz całkiem rzucać studiów, może zmień kierunek? :)
Zamień się, błagam ;p Mogłabym przez pięć matur jeszcze raz przebrnąć, byleby jak najdalej od sesji na studiach ;o
UsuńTylko na jaki? Boję się, że znów wybiorę coś i będę niezadowolona, rozczaruję się po chwili .. zresztą szkoda mi roku :(
Kochane sarenki w tle ^^
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że wiem przez co przeszłaś.Tyle, że ja mam tak ze szpilkami. I nie daj Boże pojadę w nich do szkoły, a później do chłopaka. To jęczę, stękam, kuśtykam, a jemy głowa pęka. Na wczasach miałam tak z japonkami. Poszłam 4-5 km do innej miejscowości i japonki mnie tak obdarły, że później całą drogę wracałam przez plażę jak najbliżej brzegu, byleby lodowate fale ujarzmiły ból.
Ale jakoś mnie przytłacza ten szablon ;p trza zmienić.
UsuńJa jestem za wysoka na szpilki ;( poza tym po skręceniu kostki już nie mogę nosić, za bardzo boli ..
No to ja mam to samo z maturą, też wszystko oglądam, ciągle sprzątam i wyprowadzam psa na spacer ;D A wybieranie niewygodnych butów, bo pasują to najgorsze co może być, wiem po sobie ;P
OdpowiedzUsuńWszystko jest ciekawsze kiedy masz się uczyć, nawet pusta ściana.
Usuńja zawsze skupiam się na wygodzie.
OdpowiedzUsuńmogę wyglądać nieciekawie, byleby było mi wygodnie <3
Ja już chyba zmądrzałam, never again takich obtarć i bólu.
UsuńMusiałaś mi to robić? Musiałaś mi przypominać o tych pieprzonych przedmiotach i sesji ;< Smutno mi. I to bardzo ;<
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ;(
UsuńKobieta się poświęca żeby dobrze wyglądać :D Nie raz miałam takie przygody z plastrami i za ciasnymi butami. A chodzenie boso ma swoje plusy, chociaż nie po ostrych chodnikach..
OdpowiedzUsuńOj nie przypominam o sesji. Co do studiów - pamiętaj, zawsze można je rzucić i zacząć nowe. To okres poszukiwań siebie.
Co nie? Jakie my jesteśmy niemądre ;p Chodzenie boso jest przyjemne, ale po mięciutkiej trawce albo piasku, brzegiem morza... oj rozmarzyłam się ^^ I need summer <3.
UsuńWiem, że można. Boję się jednak.
Też mam tak, że jeśli mam się za coś zabrać, robię zupełnie coś innego ;)
OdpowiedzUsuńTo jest straszne! Jak temu zaradzić?
Usuń